Historyczne tło: jak powstał pomysł na dioramę dla Unimoga?

 Dziś dość nietypowy tekst, bo po pierwsze dioramiarz ze mnie żaden, a po drugie mało dziś będzie o modelach i modelarstwie, a raczej o inspiracjach, jakie dały mi rzeczywiste miejsca i wydarzenia. Pogawędzimy o tym, co wydarzyło się w czerwcu 1992 roku w pewnej niewielkiej wsi w Chorwacji.

Rok 1992 był w tym kraju zdecydowanie spokojniejszy niż poprzedni. Zaczął się podpisaniem oficjalnego zawieszenia broni, ale oczywiście do starć pomiędzy chorwacką armią – HV, a siłami Serbów z chorwackiej części Krajiny (RSK) dochodziło cały czas. W Chorwacji pojawiły się siły pokojowe – UNPROFOR, wyznaczono strefy ochrony ONZ – UNPA, z których miały wycofać się siły RSK. Problem w tym, że nie wszędzie się wycofały.

Jedną z takich „różowych stref”, jak je nazywano był obszar Płaskowyżu Miljevci, na północ od Szybenika. Obejmował siedem wiosek i około 100 kilometrów kwadratowych powierzchni – tuż obok doskonale znanego polskim turystom Parku Narodowego Krka.

Niewielkie, kilkusetosobowe siły chorwackie zdobyły niespodziewanym atakiem 21 czerwca 1992 roku wszystkie siedem wiosek na płaskowyżu. Zginęło kilku Chorwatów i (prawdopodobnie) kilkudziesięciu Serbów. W ręce HV wpadło nieco serbskiego sprzętu. Walki na płaskowyżu trwały do 23-24 czerwca i wygasły pod presją sił pokojowych i społeczności międzynarodowej.

Chorwaci – podobnie, jak wcześniej Serbowie – nie chcieli się wycofać z tego fragmentu „różowej strefy” i nawet przez pewien czas twierdzili, że ta mikroofensywa nie była autoryzowana przez rząd w Zagrzebiu. Atak tłumaczyli odpowiedzią na prowokacje ze strony RSK – czyli w sumie dość typowo, jak na każdy konflikt zbrojny.

Z punktu widzenia całej wojny w Chorwacji jest to starcie praktycznie bez znaczenia. Ale pochodzi z niego sporo zdjęć, które stały wzorem np. dla Miniartu przy tworzeniu swojego zestawu znaków drogowych z byłej Jugosławii, a mnie nakierowały na pomysł dioramy dla Unimoga.

Na poniższym zdjęciu widzicie drogowskaz, który Miniart zawarł w swoim zestawie znaków. Stoi on zresztą do dziś w tym samym miejscu – choć chyba nieco nowszy – w wiosce Sirtovci.



Tak to miejsce wygląda dziś:


Zaś niedaleko znaku stoi taki dom:


Postanowiłem wykorzystać te elementy i po pewnym dostosowaniu i przetworzeniu skomasować na swojej dioramce. Piętrowy dom zamieniłem na parterowy z niewielką dobudówką i umieściłem go tuż koło znaku.


Fajnym smaczkiem wydał mi się suchy pień drzewa wykorzystywany chyba przez lokalsów jako miejsce do posiedzeń. Więc to również zaadaptowałem na swojej podstawce.

Pomysł na budowę Unimoga cały czas przeplatał się gdzieś z inspiracjami z mojego ubiegłorocznego wyjazdu na Bałkany. Stąd np. do domu dołączyłem kamienną dobudówkę – szopę z dachem krytym łupkiem. To częsty widok na chorwackich wioskach.


Z drugiej strony Unimog był projektem luźnym, model nie przedstawia żadnego konkretnego pojazdu, więc dałem sobie więcej luzu. Chciałem też wykorzystać figurki i akcesoria, które posiadałem – m.in. figurkę Amber od KFS Miniatures. Stąd zaplanowana scenka ma, jak to już gdzieś określiłem, „sielsko-cepeliowy” charakter. Jest Dalmacja, słonko, alkohol, jedzenie, cisza, spokój – jak to na wojnie. ;-) Dlatego idealnym pomysłem na tytuł dla dioramki wydał mi się tytuł książki Aleksandry Wojtaszek „Fjaka”. A co to ta fjaka, to już niech każdy sobie sam poszuka – jak ma ochotę. ;-)

Oczywiście, mam świadomość, że widok roznegliżowanej kobiety w strefie działań wojennych, dodatkowo w wiosce, która mogła być w tamtym okresie zamieszkiwana przez sporą społeczność serbską jest cokolwiek mało prawdopodobny, ale uważam, że czasem można pobawić się nieco konwencją.

Komentarze